Wędrowali po górach i dolinach. Topili w słońcu uśmiechy i gesty. Kąpali się w deszczu.
U podnóża góry zwanej małżeństwem (wys. 4525m nad poziomem przeciętności) wśród łąk szumiących, wśród lasów zieleni szli bez celu lecz z nadzieją na maliny w koszyku, jagody w cieniu drzew, młode kukułki w gniazdach i ciepło letniego dnia.
Opowiadali o smaku chleba razowego z pastą awokado, ślubując sobie na dobre i na złe...
Opowiadali o smaku chleba razowego z pastą awokado, ślubując sobie na dobre i na złe...
I moje ulubione z serii "Trash the Dress"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz